poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 9

Liam miał całą mokrą koszulkę od moich łez, jednak nie przeszkadzało mu to. Tulił mnie. Wiedział, że tej blizny mogę się już nie pozbyć, ale powiedział, że nie wiadomo co będzie musiał zrobić ...Zrobi to bym była sobą. Bez żadnego okaleczenia.
-Już w porządku? - zapytał mnie po jakimś czasie. 
-Chyba tak. - odpowiedziałam mętnie. - Wezmę prysznic. 
-Będe tutaj jakby co. Później jeśli zechcesz to pooglądamy film. - rzucił. Przytaknęłam i biorąc swoje piżamy ruszyłam do łazienki. Zdejmując bluzkę spojrzałam na siebie bokiem w lustro. Ślad był na karku zadany nożem i ten napis:"Jesteś moja". Jakoś udało mi się nie rozpłakać. Wzięłam szybki prysznici nałożyłam krótkie spodenki w kropki i do tego podobny top na ramiączkach.
-Zaraz wrócę tylko zobaczę co u Amy.- rzuciłam do bruneta,który siedział na kanapie i przeglądał płyty DVD.
-Okey,okey. - powiedział.Zniknęłam za drzwiami pokoju Zayn'a. Amy siedziała po turecku na łóżku i czytała moją książkę. 
-I co podoba ci się? - zapytałam ją. Szatynka wystraszyła się. 
-Boże Alex nie strasz. - powiedziała.Zaśmiałam się i jakoś odruchowo spojrzałam na jej stopy.Jedna skarpetka była cała czerwona. 
-Amy co ci w nogę? - Podbiegłam do niej. Zdjęłam jej skarpetki i zobaczyłam spore rozcięcie na jej prawej stopie.- Czemu nic nie mówiłaś? - warknęłam. Wyleciałam z pokoju i udałam się szukać jakiejś apteczki. Znalazłam ją w łazience. Wzięłam ją i wróciłam do przyjaciółki. Wodą utlenioną polałam ranę, a ona zaczęła niemiłosiernie wrzeszczeć.
-Spokojnie. - skarciłam ją. Postarała się wyciszyć. Nogę owinęłam jej bandażem i udałam się odnieść apteczkę. Stanęłam na stołku i otworzyłam szafeczkę. Chwyciłam za niewielką skrzynkę i położyłam ją na miejscu. Wkrótce taboret przekrzywił się i ja wyjebałam się na kafelki również kalecząc sobie stopę przez golarkę prawdopodobnie Hazzy.
-No żesz kurwa!-warknęłam. Nagle w progu zjawił się Liam.
-Co ty tu wyrabiasz? - zapytał. 
-Odstawiałam apteczkę, bo Amy miała rozcharataną stopę i teraz ja mam bo się wyjebałam o ten pieprzony taboret! - warknęłam. Chłopak podniósł mnie i posadził na blacie. Polał skaleczenie wodą i teraz to ja się darłam w niebogłosy. On tylko miał poważną minę i zaanagażowaniem zawijał mi stopę, przy czym ja syczałam z bólu.
-Gotowe. - powiedział chowając apteczkę bez najmniejszego wysiłku. Wziął ją tylko i bez taboretku czy coś odstawił. Chciałam zeskoczyć by wrócić do salonu jednak on wziął mnie na ręce i sam poniósł. 
-Liam no ja mam nogi. - jęczałam.
-A może ja lubię cię nosić? - powiedział.
-Ale ja jestem ciężka. - wypaliłam.

-Nie jesteś. - cmoknął mnie w czoło. Posadził na kanapę i do dłoni wziął dwa filmy. ?Jakąś komedię i film o wampirach. Postawiliśmy na ten drugi. Wktórce zgasił światło i zaczęliśmy oglądać. To mi przypomniało Zmierzch. Człowiek zakochuje się w wampirze.To już troche denne -,- . Usłyszeliśmy szmer w kuchni. Wkrótce z Liam'em zajrzaliśmy tam sprawdzić. Zauważyliśmy Tomlinsona,który pił sok pomidorowy.
-Co ty odpierdalasz? - zapytał go brunet.
-Piję krew nie widać? - powiedział. Zaczęłam się śmiać.
-Boże, a ja myślałam że to tylko ja taka popierdolona. - rzuciłam. 
-Wiesz ty co? - oburzył się szatyn.
-Wiem,że jesteś popierdolonym marchewkowym wariatem. - powiedziałam.
-Ha, nie znasz się. - wycedził.
-Tommo.-zaczął Li. - Nie minęła nawet godzina a ty już się za dużo naooglądałeś zmierzchu!A teraz chodzisz jak debil po domu udając jakiegś wampira co ci nie wychodzi. - wow,pomyślałam.Miał charakter.
-Agrrr. - Louis zrobił groźną minę udając, że ma kły.
-Boże z kim ja tu mieszkam? - walnęłam facepalme'a. - Idę spać.Liam mogę położyć się u Ciebie? 
-Jasne mała. - uśmiechnął się. - Też idę. - rzucił.Położyłam się na jego łózku okrywając fioletową pościelą. Chłopak wziął jakieś bokserki i koszulkę, poszedł do łazienki i się przebrał. Wkrótce znów wrócił do swojego pokoju, a ja obserwowałam go z zaciekawniem. Musiałam przyznać, że ma niezłą dupę, ale starałam się przy nim nie zarumienić. Liam już chciał wyjść jednak zawołałam:


-Liam proszę śpij ze mną. Boję się. - szepnęłam. Zaśmiał się pod nosem i wpakował do łóżka. Położyłam głowę na jego torsie i wsłuchiwałam się piosenki na dobranoc, którą mi śpiewał. Była przepiękna.I tak odpłynęłam...

2 komentarze:

Szablon by S1K