sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 19

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
++++++++++++++++++++++++++++++
++++++++++++
+++
Rozdział 19
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
+++++++++++++++++++++++++++++
+++++++++++++++++
+++

-Moja princessa już nie śpi? - zapytał uśmiechając się. Ukazały się jego sweet dołeczki w policzkach ^^
-Jak widać. - odpowiedziałam pół uśmiechem. Palcami bawił się moim włosami co u mnie wywoływało delikatne napady śmiechu ^^Dlaczego ja się śmiałam? Bo koło mnie leżał mój książe z bajki, a ja cieszyłam się z tego jak głupia. Dotychczas nie wierzyłam w prawdziwą miłość, bo myślałam że nie istnieje. A jednak i ja jestem przykładem. Na jego widok miała prawdziwego banana na twarz.W sumie dobrze. Nie bił mnie, nie krzyczał nie to co Jason. On potrafił pobić mnie do nieprzytomności i pozostawiał spore siniaki, krzyczał na mnie prawie co godzinę i wyzywał mnie gdy mu cię coś nie podobało. Tamte życie było tylko żmudną szarą rzeczywistością. A te bajką ,którą mogę czytać bez końca ^^ Pamięacie może tą książkę co kupiłam o dziewczynie,która pozaje idola, a z chłopakiem normalnym ma kiespką sytuację? Cóż co raz częściej o niej myślałam dalej nie skończyłam jej czytać od momentu "poznania" zresztą nie mam sensu po co ją czytać skoro moje skryte marzenia się spełniły. Sama dopiszę koniec.Sama pozstawię kropkę w tym rozdziale wiedząc na czym kończąc.Westchnęłam znów patrząc w jego oczy. On ma takie zajebiste czekoladowe oczy tak że mogę się na nie patrzeć bez końca ^^. 
-Kocham Cię, Liam. - wyszeptałam. 
-Ja Ciebie też, Alexsis. - powiedział półszeptem całując mnie w czoło.
-Szybko minął ten czas "wakacyjny". Wy już niedługo wracacie znów na scenę.  - wypowiedziałam to prawie bezgłośnie.
-Ale to nie znaczy, że nie będziemy się widywać. - pogładził moje włosy.
-Fakt, ale boję się tego, że jak ja za parę dni pojadę do Polski na tydzień to zapomnisz o mnie. Przestaniesz mnie kochać. Cholernie się tego boję. - w dłonie chwyciłam jego dłoń ściskąjc ją kurczowo.
-Nie musisz się tego bać. Nigdzie nie odejdę. Będe czekał aż wrócisz, aż znów będziemy razem. Nigdy nie pokocham inne. Nigdy, słyszysz mnie? - powiedział naciskając na słowo"Nigdy"bym uwierzyła jego słowom i tak zrobiłam. Jak mogłabym mu nie zaufać? Usłyszeliśmy pukanie do pokoju. Liam podniósł się siadając na łóżko. Wypowiedział głośne"proszę" a w pokoju zjawił się Tomlinson.
-Alex znalazłem twoją komórkę w salonie dzwoniła twoja mama. - powiedział przekazując mi telefon.
-Dziękuje Loueh. - powiedziałam. Chłopak uśmiechnął się i wrócił do siebie. Oddzwoniłam do mojej mamy. Zapytała kiedy wracam. Powiedziałam, że dzisiaj chyba wylecę poźniejszym samolotem do Polski.W sumie urodziny mojej malutkiej siostrzyczki za 2 miesiące, a ja jeszcze siedzę w górach. 
-No to my pojedziemy dziś z chłopakami i Amy do Londynu. Dam ci swój adres i wpadniesz od razu do mnie, okey? - powiedział spoglądając na mnie.
-Pewnie. Jeśli to nie kłopot. - wzruszyłam ramionami. 
-No co ty. W ciągu 2 miesięcy zagramy parę koncertów w Londynie, a w lutym rozpoczniemy trasę i ty lecisz z nami. - uśmiechnął się. 
-No dobra. Więc co pakujemy się? - zapytałam z uśmiechem. Odpowiedział tym samym. Wzięliśmy swoje walizki i zaczęliśmy pakować parę rzeczy.Dobrze że z Amy poprzynosiliśmy z domku letniskowego wszystkie nasze rzeczy, bo tamte czubki nie wiadomo co by z nimi zrobili. Jeśli chodzi o tamtejszy bałagan stwierdziliśmy że dla obsługi powiem o ich pobycie gdyż my byłyśmy gdzie indziej. Nie będe zbierała śmieci po tych ciotach -,- 
***
2 godziny potem wszystko już było spakowane i naszykowane. Ruszyliśmy z zespołem i moją przyjaciółką na lotnisko. Szkoda tylko, że lecę sama, a Amy będzie się wylegiwać w Londynie i lizać z Lou :P Boże jak ja będe tęsknić za Liam'em. W sumie na te lotnisko które pojechałam ja to dzięki taxi. Samolot chłopców był 2 km drogi stąd i gdyby Liam odwoził mnie sam spóźniłby się na samolot. Tym bardziej chciało mi się ryczeć, że się z nim nie pożegnam. Ściskałam bilet i walizkę w dłoni. Już chciałam się odwrócić by zmierzyć ku odprawie mimo, że miałam jeszcze 10 minut, ale cóż wolę stać i czekać na swoją kolej niż przeryczeć te 10 minut na tym, że nie pożegnam się ze swoim skarbem. 
-Alex zaczekaj!-  usłyszałam głos. Ze łzami w oczach odwróciłam się. Stał tam...Liam. W dłoni miał kwiaty. Ruszyłam do niego pędem zostawiając walizkę w miejscu. Rzuciłam mu się na szyję, a nogi oplotłam wokół bioder.
-Liam, spóźnisz się na samolot.Proszę idź. -łkałam.
-Jakbym mógł się nie pożegnać? - wyszeptał dłonią gładząc moje włosy.
-Spóźnisz się. - powórzyłam.
-Zaczekają.Przecież beze mnie One Direction nie zagra. - odpowiedział. Zaczęłam bardziej płakać.
-Jak ja bez ciebie wytrzymam te dwa miesiące? Jak? - płakałam.
-Dasz radę. - powiedział. - Odwiedź rodzinę, zobacz jak twoja siostra kończy roczek. Tęsknisz za nimi, wiem to. Nim sie obejrzysz znów będziesz przy moim boku i ściskała moją dłoń. - powiedział gdy już stałam nogami na ziemi. Chwycił mnie za policzki delikatnie. - To tylko chwila Zobaczysz. - wyszeptał. - A teraz leć, bo to ty się spóźnisz. - uśmiechnął się na koniec. Zaczęłam bardziej płakać, ale wróciłam po walizkę i poszłam do odprawy.Zaraz siedziałam w samolocie licząc sekundy. Swoje minuty. Patrzyłam jak odchodzi. 

***Polska***
Wylądowałam bezpiecznie i cały lot przespałam krótko mówiąc. Wypłakałam swoje łzy po Liam'ie. Już mi go brakowalo nawet te kilkanaście godzin. Zamówiłam taxi i udałam się do swojego rodzinnego domku. Zapukałam do drzwi i otworzyła mi mama. Nic się nie zmieniła. Te same zielone oczy,włosy brąz sięgające do ramion i grzywka na bok, uśmiech pełen ciepła, i ta sama smukła sylwetka. 
-Alexsis.- wyszeptała i rzuciła mi się na szyję.
-Mamo. - powiedziałam znów płacząc.Tak za nią tęskniłam.Tak jak za tatą. 
-A gdzie tata? -zapytałam.
-Siedzi z Evanlyn. - powiedziała uśmiechajac się i kładąc moją walizkę w przedpokoju. Weszłam do domu zmierzajac ku salonowi. Mój tata siedział w fotelu, a w dłoniach trzymał malurką istotkę, której dali imię Evanlyn. 
-Tato. - powiedziałam.Spojrzał na mnie brązowymi oczami,któte odziedzczyłam po nim. Uśmiechnął się. - Mogę? -zapytałam wskazując na moją siostrzyczkę. Ten chętnie podał mi ją w dłonie. Chwyciłam ją pewnie i już była u mnie. Miała również śliczne brązowe oczy jak ja.
-Ale ty masz oczyska! - powiedziałam do niej radośnie. Zaczęła się śmiać. Miała takiś śliczny śmiech.Już ją kochałam.Dzięki niej zapomniałam na chwilę o Liam'ie. No tak Liam. Tak cholernie za nim tęskniłam. 

***2,5 miesiąca później***
Tsaaak.Miałam być już w Londynie pół miesiąca temu. Czemu nie jestem. Może ten strach przed tym co mu powiem? Miesiąc temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Z nim. Ale mimo to czego ja się tak bałam? Powodów było wiele. Myślę, że zniszczę jego karierę dzięki temu, lub co gorsza nie będzie chciał tego dziecka. Nie usunęłabym ciąży mimo to. Pamiętam jak parę chwil temu jeszcze trzymałam Evanlyn w dłoniach, a za parę miesięcy będe trzymała dziecko.Te które wydam na świat. Nasze. Liam'a. Nie zrobiłabym tego pozbawiając małej istotki życia. 
-Alex leć do niego. Pogadajcie - ponagliła mnie mama. 
-A co jeśli... -zaczęłam.
-Jeśli nie polecisz nigdy się nie dowiesz.Twoja matka ma rację. Jak go kochasz,leć do niego i sobie wszystko wyjaśnicie. - powiedział mój ojciec.Fakt mieli rację, ale mimo to i tak się bałam. Jednak przystałam na to i zgodziłam się wrócić do Londynu. Rodzice odwieźli mnie na lotnisko, a ja znów kurczowo trzymałam bilet i walizkę w ręku. Było mi ciężęj fakt.Wsiadłam do samolotu,kierunek Londyn. W drugiej dłoni trzymam karteczkę z adresem Liam'a.A raczej całego zespołu.Mieszkali teraz razem gdy jeszcze są w Londynie. Dobrze, że chociaż Amy mnie wesprze. Zrozumie to dlaczego się bałam. Zozumie mój strach. 30 minut później stoję już pod drzwiami. Serce bije mi młotem.Zapukałam modląc się w duchu, by otworzył mi on...

5 komentarzy:

Szablon by S1K