sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 29

-Liam? -zapytałam niepewnie bruneta.
-Tak? - odpowiedział od razu.
-Gdybyś wiedział, że na przykład ktoś mi grozi, albo dziecku..Co byś zrobił? - zapytałam podchwytliwie.
-Dowiedziałbym się kto to i ochronił Cię. - wyszeptał i wziął kosmyk moich włosów i umieścił je za uchem.Wiedziałam,że z nim jestem bezpieczna.Ale jak może dowiedzieć się o kimś coś co jest nie realne. No bo ja sama nie wiem kim jest ta osoba..Podejrzewałam Jason'a, ale przecież on zabrał się wcześniej z gór i nie wiedział co ja i Liam robiliśmy później. Teraz to "coś" się odezwało.
-Gdzie idziemy moja Princesso? - zapytał uwodzicielsko chłopak spoglądając na mnie swoimi pięknymi brązowymi tęczówkami na mnie.
-Zaskocz mnie. - uśmiechnęłam się.
Chłopak teraz również się uśmiechnął i przyśpieszył kroku. Nagle puścił moją dłoń i podszedł do mnie od tyłu i zasłonił mi oczy.
-Ej no Liam. Nie żartuj! - warknęłam ze śmiechem.
-Czy ja wyglądam jakbym żartował? - zapytał.
-A skąd mam wiedzieć skoro cię nie widzę? - powiedziałam z sarkazmem.
-Ach no tak. Przepraszam. Ale ja nie żartuję. Przysięgam. - rzucił nieco ciszej.


***

-Jak tu pięknie. - wyszeptałam gdy brunet odsłonił mi oczy.Widziałam piękny strumyczek, którego woda cicho hałasowała. Księżyc wznosił się coraz wyżej między gałęziami drzew i połyskiwał w odblasku wody. Na dużej skale była umieszczona czerwona róża.
-Zaplanowałeś to. - szepnęłam patrząc w oczy Liam'a.
-Oczywiście. Zasługujesz na wszystko co najlepsze. - odpowiedział i złożył na moich wargach skromny pocałunek.
-Jesteś taki romantyczny. - powiedziałam nieco głośniej.
-Wiem.
-A gdzie te twoje "I za to mnie kochasz"? - uniosłam znacząco jedną brew i uśmiechnęłam się.
-Bo ty to już wiesz. Teraz będę cię zaskakiwał. - powiedział robiąc delikatny dzióbek. Wiedziałam, że chce całusa więc dałam mu soczysty pocałunek najpierw w policzek potem w usta.
-Kocham Cię. - wyszeptałam.
-Nie kochasz mnie w połowie tak bardzo jak Ja Ciebie. - znów dał mi całusa i przysiadliśmy na skałce obok strumyka. Jedną dłonią dotykałam Liam'a, a drugą bawiłam się jak dziecko wodą. Zataczałam palcami kółka po tafli, aż usłyszałam szmer.
-Payne co ty odwalasz? - zapytałam chłopaka który był bez koszulki.
-Chętna na kąpiel? - zapytał zawadiacko.
-Liam Niee! - krzyknęłam, ale on był szybszy i wziął mnie na ręce pędząc do strumyka. Całe moje ciuchy był mokre, a on nic sobie z tego nie robił. Szczerzył się jak nie wiadomo kto i udawał że nic się nie stało. Jednak nie wyszłam z wody. Umiałam pływać doskonale, ale on o tym nie wiedział więc zaczęłam udawać, że się topię. Szybko ruszył na ratunek, a gdy wyciągnął mnie na powietrze ja zaczęłam się durnowato śmiać.
-Jesteś szalona wiesz? - zapytał przerażonym głosem.
-Wiem. I za to mnie kochasz. - powiedziałam i ręce owinęłam w okół jego szyi.Nasze wargi znów stały się jednością...
-Czyżbyś mnie naśladowała? - zapytał zawadiacko i zmrużył śmieszne oczy.
-Być może. - również zwęziłam oczy do granic takich jak on i zaraz wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem. Liam objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Głowę opierałam o jego tors, a dłonie położyłam na jego dłoniach i oboje wpatrywaliśmy się w księżyc jednocześnie wsłuchując się w cichy szum morskiej wody.
-Skarbie? - zapytał mnie nagle.
-Tak?
-Co ty na to byśmy poszli jutro na zakupy by przygotować ślub? Wzięlibyśmy chłopaków, Amy jak będzie czuła się na siłach i udamy się do Miami na miesiąc miodowy? 
-Wspaniały pomysł. - przytaknęłam. Dostałam gęsiej skórki, co nie uległo uwadze chłopaka.
-Jezusie jesteś cała zimna. Czemu nie mówiłaś, że marzniesz? - zaczął panikować
-Nie chciałam psuć wspaniałego momentu. - odbąknęłam.
-Twoje zdrowie jest dla mnie ważniejsze. (Awww jaki on słodki ^_^) Chwycił swoją skórzaną kurtkę i narzucił na moje ramiona. Wkrótce opuściliśmy cudowne miejsce i zaczęliśmy zaraz spacerować brzegiem wzdłuż plaży kierując się do domu. Piach wpadał do moich baletek przez co niewygodnie mi się szło, więc wkrótce ściągnęłam buty i niosłam je w dłoniach. 
-Ciągle mnie zaskakujesz. - powiedział Liam i parsknął śmiechem.
-To chyba dobrze, nie? - rzuciłam z uśmiechem.
-Może... - powiedział zadziornie i objął mnie ramieniem. W ciszy omijaliśmy ludzi którzy chodzili molem. Dotarliśmy zmęczeni do domu. Gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania to rzuciłam buty na podłogę, w kąt a potem rzuciłam się na łóżko nie mając ni chęci by się przebrać.Liam zresztą też, bo zaraz znalazł się koło mnie i szczerzył się od ucha do ucha. Przytuliłam się do niego. Był taki rozgrzany, że ciepło biło od niego takim żarem że zasnęłam. Pamiętam jak jeszcze nucił mi jakąś piosenkę, którą zaśpiewał razem z zespołem.I było to chyba Gotta Be You, ponieważ jeden wers brzmiał tak: "Nie bój się, nigdzie nie odejdę." To było piękne. Nie chciałam by odchodził...

6 komentarzy:

  1. Proszę, proszę, proszę pisz dalej, kocham te imaginy, masz talent! <33 Czekam, tylko szybko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny, ale skoro ona jest w ciąży to nie może pływać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni nie pływają tylko przebywają w wodzie, a w ciąży to pomaga. Poczytałam trochę o tym ;)

      Usuń
  4. Świetnee.;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, z tej strony Majkel z Szablony1Kierunkowe. Prosiłabym o wklejenie buttonu.

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K