wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 27

-Ale ja nie jestem księżniczką tylko Alex. - uśmiechnęłam się.
-Dla mnie jesteś księżniczką Alex i nie waż się zaprzeczać. - Liam uśmiechnął się i posadził mnie na wykuszowym oknie.
-A co będzie jeśli zaprzeczę? - zapytałam bruneta.
-Wtedy będzie kara. - powiedział zawadiacko spoglądając na mnie.
-Wiec zaprzeczam! - krzyknęłam i wyszczerzyłam się. - Teraz kara.

Chłopak odszedł do mnie i przytulił, a zaraz potem zaczął składać mi czułe pocałunki.
-Taka kara to mi pasuje. - wyszeptałam w przerwie. Gdy tym razem ja złożyłam pocałunek, chłopak uśmiechnął się, a wkrótce rozległo się ciche pukanie, a do pomieszczenia wparował Loui.
-Nie chciałem wam przeszkadzać. - powiedział zawadiacko
-Owszem chciałeś. - wymamrotałam.
-Ja? Skądże znowu. - rzucił.
-Louis. - wypowiedziałam głośniej jego imię.
-Dobra dobra jestem ciekaw jak wy się pierdolicie. - wypalił.
-Sam się pierdol! - krzyknęłam
-Nie mam z kim. - zrobił udawaną sztuczną minę która ukazywała smutek
-Możesz z plakatem, albo Amy. - wstawiłam język.
-Druga opcja bardziej mi pasuje. - wyszczerzył się.
-No to na co czekasz? Leć! - ponagliłam go. Lamy is a real! - krzyknęłam. Fakt dziwnie zabrzmiało ale może dlatego, że wymyśliłam ten team na poczekaniu. Zapomnijcie. Pomachałam koledze na pożegnanie i zaraz po tym jak chłopak zamknął drzwi przekręcając gałkę rzuciłam mu się na szyję. Nogi oplotłam wokół jego bioder, a on tylko mi składał czułe pocałunki wkrótce wylądowaliśmy na łóżku. Dłońmi błądziłam bo jego torsie, a on po moim brzuchu. Dziecko miało zaledwie 4 miesiące, ale po mnie widać było, że jestem w ciąży. Brzuch zaczął rosnąć i zaokrąglać się.
-Wiesz co byłoby mi cię strasznie żal gdybyś stworzył arcydzieło – wskazałam a brzuch. - I wyrzekł się autorstwa.

-Alex kocham Cię i nie mógłbym czegoś takiego zrobić. Tobie, Nam, dziecku. - wymieniał. Poczułam na sobie jego oddech, który był nierówny, od tych naszych pocałunków. Moje serce biło szybciej, a zaczęło walić mi młotem kiedy dostałam kolejnego sms'a od tajemniczego numeru.  


 Moje oczy zaszkliły się. Co ja takiego zrobiłam. Cóz najwyraźniej ktoś chce mi zepsuć życie. A po wszystkich wydarzeniach to "A" mógłby być każdy. Ale moje podejrzenia podały na Jason'a i na Danielle.
A czemu na nią? Groziła mi również po tym co Liam jej powiedział. Czuła się zdradzona i pragnie zemsty.Jason natomiast czemu miałby to robić? Zostawiłam go. Kochałam Liam'a. Wyrył na moim karku już napis którego być może isę nie pozbędę, ale dał jasno do zrozumienia,że jestem jego. Odrzuciłam od siebie zbędne myśli i odrzuciłam telefon na bok by ukryć zdenerwowanie.
-Kto to był? - zapytał mnie Liam.
-Niall pytał się czy skoczymy do Nando's. - skłamałam.
-A sam nie może? - wyrzucił.
-Może. Właśnie mu odpisałam. Pójdzie sam. - kolejne kłamstwo. Liam podszedł do mnie i przytulił.Ja zaczęłam płakać. Musiałam go okłamywać...

6 komentarzy:

  1. czekam na następną część. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty! Next! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. proszę dalejj

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :* pozdrawiam i zapraszam na moje blogi:)
    http://im-onedirection.blogspot.com/

    http://love-love-love-harry-styles.blogspot.com/

    http://mroczny-louis-tomlinson.blogspot.com/
    Zapraszam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześc zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger
    Więcej informacji znajdziesz na moim blogu
    http://theimpossible-becomes-possible.blogspot.de :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K