Spojrzałem na Niall'a i Suzy. Wyglądali na szaleńczo zakochanych przy pierwszym spotkaniu tak jak ja z Alex gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy przez przypadek.
-Idę do Alex. - powiedziałem i udałem się prosto korytarzem. Skręciłem w prawo potem w lewo i stanąłem przed salą. Zajrzałem przez szybę. Na łóżku szpitalnym leżała Alexis i uśmiechała się, pomachał mi ręką gdy tylko mnie zauważyła.Wszedłem tam.
-Widzę że ci lepiej. - siadłem na krzesełku.
-Zdecydowanie. Ale czy ja...
-Nie wyjdziesz z tego... - po policzku spłynęła mi łza. - Nie umrzesz.Bo moje serce umrze razem z Tobą. Będzie dobrze,słyszysz? - szeptałem.Ona tylko otarła mi łzy z policzka i sama się rozpłakała.
-Nie, Alexis nie płacz.Proszę. Tylko nie ty. - wyszeptałem i zbliżyłem się by ją objąć w swoich silnych ramionach.
-Alex, nie płacz! - krzyknęli chłopcy chórem. Odwróciłem się. Stała tam cała gromada. Niall,Harry,Louis, Zayn,Suzy i Amy...Byli wszyscy, którzy byli wspaniali bo zostali przy nas w tak trudnych chwilach,.Amy natychmiast podbiegła do przyjaciółki.
-Kochana!Tęskniłam za tobą tak bardzo! - przytuliła ja. - Na lepszego anioła trafić nie mogłaś. - spojrzała na mnie.
-Tsaa, kocham go i nie wiem co ja bym bez niego zrobiła. - uśmiechnęła się i wtuliła w moje ramię.
-Dzięki Tobie ona żyję. Dziękuję ci za to i też za to że uwolniliście nas od tych tortur. - wiedziałem o co jej chodzi. O byłego chłopaka Alex i tego, który również się na nią uwziął. Miała rację. Ja i chłopcy uratowaliśmy im życie. Amy uśmiechnęła się do mnie, a potem do przyjaciółki i podeszła do Louis'a. Szatyn ją objął i kołysał delikatnie na boki.
-Co powiesz na to skarbie bym poszedł kupić obrączki na nasz ślub? - uśmiechnąłem się do ukochanej.
-Byłoby wspaniale. - znów po policzku spłynęła jej łza, a ja opuszkami palców wytarłem ją.
-Zayn pójdziesz ze mną? - zapytałem najlepszego przyjaciela.-
-Nie ma problemu. - uśmiechnął się.
-Ja zostanę z Alex. - zaoferowała się Amy i już siadła na skraju łóżka zagadując ją.
***
-Weźmiemy te. - powiedziałem dla jubilera, pokazując dwie złote obrączki które pokazał mi Zayn. Były z wygrawerowanym napisem: "Love Forever" Mój przyjaciel nieźle trafił. Zapłaciłem za nie i udałem się na przymiarkę odpowiedniego garnituru. Zadzwoniłem do Amy i zapytałem się jakiej sukni życzyłaby sobie moja ukochana. Najpierw powiedziała, że na serio jestem aniołem, a potem dała mi wymiary Alex w pasie i biuście itd, bym dobrał idealną do miary suknię. Nie mówiła jaką Alex chciałaby mieć, więc uznałem, że zrobię jej niespodziankę. Kupiłem jej suknię <KLIK> i do tego białe szpilki. Na bukiet zamówiłem białe Frezję i uznałem, że to wszystko, więc wróciliśmy do szpitala.
- jak było na zakupach? - zapytała mnie ukochana.
-Sporo wydałem na to, przyznaję, ale czego się nie robi dla miłości. - chwyciłem jej dłoń.
-To my zostawiamy was samych i zamówimy salę i załatwimy sprawę z księdzem. - wyszczerzył się Louis z Harrym.
-Tak szybko, przecież do jutra na pewno mnie nie wypiszą. - jęknęła.
-Rozmawiałem z lekarzem..-zaczął Zayn. - I jeśli dzisiaj nie będziesz nigdzie chodzić, to rana zasklepi się i będziesz mogła jutro wyjść i balować z umiarem.
-Boże, wy jesteście cudowni. Tyle dla mnie robicie, a nie wiem czy na to wszystko zasługuję.
-Zasługujesz.-powiedziałem. - Zakochałem się w Tobie i nie pozwolę ci odejść, bo cię kocham. - wyszeptałem i pocałowałem ją, a ta dłonią dotknęła mojego policzka, a drugą objęła mnie za szyję, ja natomiast objąłem ją w pasie i zastygliśmy w namiętnym pocałunku...
-Idę do Alex. - powiedziałem i udałem się prosto korytarzem. Skręciłem w prawo potem w lewo i stanąłem przed salą. Zajrzałem przez szybę. Na łóżku szpitalnym leżała Alexis i uśmiechała się, pomachał mi ręką gdy tylko mnie zauważyła.Wszedłem tam.
-Widzę że ci lepiej. - siadłem na krzesełku.
-Zdecydowanie. Ale czy ja...
-Nie wyjdziesz z tego... - po policzku spłynęła mi łza. - Nie umrzesz.Bo moje serce umrze razem z Tobą. Będzie dobrze,słyszysz? - szeptałem.Ona tylko otarła mi łzy z policzka i sama się rozpłakała.
-Nie, Alexis nie płacz.Proszę. Tylko nie ty. - wyszeptałem i zbliżyłem się by ją objąć w swoich silnych ramionach.
-Alex, nie płacz! - krzyknęli chłopcy chórem. Odwróciłem się. Stała tam cała gromada. Niall,Harry,Louis, Zayn,Suzy i Amy...Byli wszyscy, którzy byli wspaniali bo zostali przy nas w tak trudnych chwilach,.Amy natychmiast podbiegła do przyjaciółki.
-Kochana!Tęskniłam za tobą tak bardzo! - przytuliła ja. - Na lepszego anioła trafić nie mogłaś. - spojrzała na mnie.
-Tsaa, kocham go i nie wiem co ja bym bez niego zrobiła. - uśmiechnęła się i wtuliła w moje ramię.
-Dzięki Tobie ona żyję. Dziękuję ci za to i też za to że uwolniliście nas od tych tortur. - wiedziałem o co jej chodzi. O byłego chłopaka Alex i tego, który również się na nią uwziął. Miała rację. Ja i chłopcy uratowaliśmy im życie. Amy uśmiechnęła się do mnie, a potem do przyjaciółki i podeszła do Louis'a. Szatyn ją objął i kołysał delikatnie na boki.
-Co powiesz na to skarbie bym poszedł kupić obrączki na nasz ślub? - uśmiechnąłem się do ukochanej.
-Byłoby wspaniale. - znów po policzku spłynęła jej łza, a ja opuszkami palców wytarłem ją.
-Zayn pójdziesz ze mną? - zapytałem najlepszego przyjaciela.-
-Nie ma problemu. - uśmiechnął się.
-Ja zostanę z Alex. - zaoferowała się Amy i już siadła na skraju łóżka zagadując ją.
***
-Weźmiemy te. - powiedziałem dla jubilera, pokazując dwie złote obrączki które pokazał mi Zayn. Były z wygrawerowanym napisem: "Love Forever" Mój przyjaciel nieźle trafił. Zapłaciłem za nie i udałem się na przymiarkę odpowiedniego garnituru. Zadzwoniłem do Amy i zapytałem się jakiej sukni życzyłaby sobie moja ukochana. Najpierw powiedziała, że na serio jestem aniołem, a potem dała mi wymiary Alex w pasie i biuście itd, bym dobrał idealną do miary suknię. Nie mówiła jaką Alex chciałaby mieć, więc uznałem, że zrobię jej niespodziankę. Kupiłem jej suknię <KLIK> i do tego białe szpilki. Na bukiet zamówiłem białe Frezję i uznałem, że to wszystko, więc wróciliśmy do szpitala.
- jak było na zakupach? - zapytała mnie ukochana.
-Sporo wydałem na to, przyznaję, ale czego się nie robi dla miłości. - chwyciłem jej dłoń.
-To my zostawiamy was samych i zamówimy salę i załatwimy sprawę z księdzem. - wyszczerzył się Louis z Harrym.
-Tak szybko, przecież do jutra na pewno mnie nie wypiszą. - jęknęła.
-Rozmawiałem z lekarzem..-zaczął Zayn. - I jeśli dzisiaj nie będziesz nigdzie chodzić, to rana zasklepi się i będziesz mogła jutro wyjść i balować z umiarem.
-Boże, wy jesteście cudowni. Tyle dla mnie robicie, a nie wiem czy na to wszystko zasługuję.
-Zasługujesz.-powiedziałem. - Zakochałem się w Tobie i nie pozwolę ci odejść, bo cię kocham. - wyszeptałem i pocałowałem ją, a ta dłonią dotknęła mojego policzka, a drugą objęła mnie za szyję, ja natomiast objąłem ją w pasie i zastygliśmy w namiętnym pocałunku...
Super takie awwww *.*
OdpowiedzUsuńNext <3
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do Liebster Awards ; INFO TUTAJ
OdpowiedzUsuńhttps://dlaczegoyou.blogspot.com/b/post-preview?token=ldKMAEUBAAA.0hk2i9nSjgBQcdDsbEQxkA.15NMIgXRXjJawlE9ZwHR4w&postId=8899632849150359808&type=POST