czwartek, 9 kwietnia 2015

Rozdział 41

Liam długo mnie uspokajał. Cala drżałam, a oczy miałam opuchnięte od płaczu.
Harry zadzwonił na policję i zgłosił porwanie, a następnie do Paul'a by powiadomić o zaistniałej sytuacji, by sprawa nie trafiła do mediów. Bo przecież byłby skandal jak to młode małżeństwo Payne pilnują dziecka, bo jakżeby inaczej -.-
Niedługo po telefonie do mieszkania wpadł menager i policjanci z jakimiś metalowymi skrzynkami i wyposażeniem.
No i zaczęła się seria pytań.
-Gdzie państwo byli podczas pobytu dziecka? - zapytał funkcjonariusz Moses.
-Spaliśmy, nawet nie usłyszeliśmy obecności czyjejś osoby w domu. - Liam rzekł poważnie i objął mnie ramieniem. Ja znowu zaczęłam ocierać łzy.
-Moja Zu... - wyszeptałam.
-A czy państwo potwierdzają taką możliwość, że ktoś was śledził dosypał czegoś,by uśpić waszą czujność na czas porwania dziecka?
-Każda opcja jest dobra. Ale nie zauważyliśmy,by ktoś za nami szedł.
-Cóż. Założymy wam podsłuchy na telefony może porywacze się odezwą w sprawie okupu.
A ja znów wybuchnęłam płaczem, a Liam przytulił mnie do siebie.
-Od nas będzie cały czas technik i damy wam ochronę, by nie doszło do innych nieszczęść.
-Dziękujemy. - odpowiedział Paul, widząc Payne'a uspokajającego mnie.
Funkcjonariusz Moses opuścił naszą posesję i wsiadł do czarnego BMW i odjechał.
-Alexis,odzyskamy Zoey, nie ma innej opcji. - uśmiechnął się Haggins.
-Dziękuję.  - wyłkałam i mocniej przytuliłam męża.

****
Technik Springs załączył do naszych telefonów podsłuchy i podłączył sprzęt a na uszy założył duże słuchawki.
W skupieniu rozglądałam się po pomieszczeniu.
Minęły dwie godziny
Wtedy zadzwonił telefon.
Wystraszonym krokiem wstałam mimo sprzeciwu Payne'a i podeszłam do telefonu. Technik rozkazał włączyć go na głośnik.I tak uczyniłam.
-10 milionów jutro o 12:00 w Central Parku, inaczej mała zginie. -odezwał się głos.
-Kim jesteście! Dajcie mi znak że żyje! - krzyczałam. W tle usłyszałam płacz małej.
-Zostawcie ją! Oddajcie mi córkę skurwysyny! - krzyczałam. Liam podszedł automatycznie do mnie gdy tamci się rozłączyli, a ja opadałam na kolana zanosząc się płaczem.
Brunet podniósł mnie i posadził na kanapie tuląc mocno do siebie.
-Namierzyliście ich? - zapytał technika marchewkowaty.
-Rozmowa trwała za krótko o kilka sekund. Wiedzieli kiedy się rozłączyć. - odpowiedział mężczyzna.
-ZABIJĘ SKURWIELI! - krzyknęłam i wstałam automatycznie chodząc nerwowo po mieszkaniu.
-Dacie radę państwo zdobyć taką kwotę? To zorganizujemy akcję i pojmiemy sprawców w czasie przekazania okupu. -mruknął jakiś policjant który widać było pochodził z większej ligi.
-Tak, z pieniędzmi niema problemu. Paul? Zorganizuj mi kwotę. Za 2 godziny tutaj. - rzucił Payno.
-Dobrze Liam. To ja zaraz będę. -powiedział i wyszedł.
A ja znów opadłam bezwładnie na kanapę.
Alexis Payne właśnie miała dość.

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział :)
    Mam nadzieję, że Liam i Alexis odzyskają córkę i znów będą szczęśliwi.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam, Cynical Caroline.
    save-me-ff.blogspot.com - zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K